Maraton z syropem Neera

Chcę się podzielić moimi pozytywnymi emocjami związanymi z ostatnimi doświadczeniami z syropem Neera.
Po pierwsze zastosowałem 8 dniową przeczyszczającą głodówkę wspomagając się syropem.
Głodówka przeszła u mnie książkowo – czyli przez pierwsze 3-4 dni trochę się męczyłem ale nie aż tak bardzo. W tym czasie stosowałem dziennie ok. 1,5 litra roztworu wody+200ml syropu + sok z jednej cytryny + szczypta Cayenne. Zazwyczaj wystarczało, ale czasem wieczorem wspomagałem się jeszcze łykiem koncentratu Neera bo nie mam problemów w piciu go bez rozcieńczenia.
Po 5 dniu tryskałem wręcz energią i gdyby nie zdrowy rozsądek to bym po pracy jeszcze poszedł pobiegać. Oczywiście wieczorem energia mi się zazwyczaj kończyła, ale nie zmieniałem zupełnie swojego trybu życia – normalna praca od 8 do 16, wyjazdy służbowe itp. 9 dnia oficjalnie zakończyłem głodówkę, choć mogłem spokojnie ją jeszcze prowadzić dalej. Ale prawdę mówiąc trochę mi się to znudziło. Ponieważ tego dnia trochę biegam, to poszedłem tego dnia sprawdzić czy po 8 dniach bez jedzenia moja forma całkiem spadła… I przebiegłem normalnym tempem 7 km po czym siły mnie opuściły jak nożem uciął. Ale następnego dnia było to już 9 km, a na trzeci dzień po głodówce zrobiłem normalny trening 10km w tempie nawet trochę wyższym niż zazwyczaj. Było to wszystko jakieś 1,5 miesiąca przed maratonem gdańskim, w którym zamierzałem wystartować. Wtedy to też wpadłem na pomysł, żeby zamiast żeli i batonów energetycznych pomagających w uzupełnianiu glikogenu na dłuższych dystansach, zacząć używać koncentratu Neera (nierozcieńczony). Metoda zaczęła się sprawdzać rewelacyjnie. Efekt jest ten sam, ale co natura to natura. Nie wiem z czeindeksgo robią te żele co to je można kupić w sklepach sportowych ale jest to chyba sama chemia. Na Neera energia podczas biegu jest taka sama, w dodatku lepiej się to wchłania i można wziąć sobie do buteleczki większą ilość. Zazwyczaj buteleczkę 100 ml zużywam na 20km biegu. Na maraton poszedłem więc zaopatrzony w 2 takie piguły. Uzupełniałem energię począwszy od 10 km co 5 km po małym łyczku. Oprócz tego na trasie zjadłem tylko 2 banany no i oczywiście regularnie piłem izotonik i wodę co 10 km. Maraton udało się ukończyć w bardzo dobrej formie i w założonym czasie tj. 4 godz. Gorąco polecam stosowanie Neera jako substytutu żeli, ja zamierzam to kontynuować.
Michał Świsłowski